Tagi: udar psychologia determinacja
31 stycznia 2021, 18:26
Po napisaniu kilku postów o charakterze raczej technicznym i ćwiczeniowym postanowiłam napisać trochę o psychice po udarze. Nie mam wykształcenia z zakresu psychologii, psychoterapii etc. Mam 31 lat, o życiu nie wiem wszystkiego albo wiem nawet bardzo mało. Ciężkie doświadczenia wystawiają nas na próbę, zmieniają. I rzadko kiedy pozostajemy tacy sami jak przed taką bombą atomową.
Przed udarem byłam naiwna. Myślałam, że jeśli żyjemy uczciwie, dbamy o siebie, o kondycję ciała, rezygnujemy z używek, ciężko pracujemy to nic złego nie może nas spotkać. Uważałam, że wszystko zależy ode mnie. Dzisiaj mogę tylko dziwić się mojej naiwności. Przecież to jasne, że wiele nie zależy od nas i że ryzyko zdarzenia się czegoś nieprzewidzianego pojawia się wraz z naszymi narodzinami.
No i 8 maja 2019 roku stało się.
Dopóty nie potrafiłam pokonać poczucia beznadziei mojego życia po udarze, dopóki ktoś nie doradził mi, żebym mniej więcej określiła ile procent życia przed choroba stanowi moje życie po niej. Odpowiedziałam, że 70 %, bo nie mogę tego, tamtego, a kiedyś mogłam. Brakuje mi tego 30%, niby mało, a jednak tak wiele.
Wówczas usłyszałam: pomyśl sobie, że to 70% to Twoje aktualne 100%. Doszłam do wniosku, że korzystanie na 100% z tego siedemdziesięcio procentowego życia może stanowić bazę do dźwignięcia się z kryzysu.
Przed chorobą miałam w moim przekonaniu wszystko czego chciałam czyli te 100%, ale żyłam tym na 50% z różnych powodów. Zatem, jaki sens ma posiadanie 100% skoro korzystamy z niego np. jedynie w 50%?
Zatem nawet po udarze możesz żyć na 100% mając obiektywnie dużo mniej możliwości niż przed udarem i wykorzystywać to, co jeszcze masz. Cały czas jednak próbując odzyskać to, co było.
W życiu nie ma nic za darmo, w rehabilitacji też. Żeby procenty wyznaczające możliwości rosły w górę nie wystarczy w tym przypadku dolać spirytusu, trzeba skupić się na celu i sukcesywnie robić kolejne kroki, pokonując każdego dnia samego siebie i inne trudności.
Zaprogramuj się na pracę i wytrwałość. Trzeba również przywyknąć do tego, że rehabilitacja staje się priorytetem i naszą codziennością. Jest też próbą determinacji i wewnętrznej siły. Trzeba przygotować się na rozczarowania i umieć je przyjąć ze spokojem , nie zawsze bowiem postępy są widoczne na pierwszy rzut oka. Tak jest u każdego, bez wyjątku.
Zazdrość. Ostatnia, acz bardzo istotna sprawa. Nie można porównywać swojego stanu fizycznego ze stanem innych osób po udarze. Piszę o tym, ponieważ sama miałam i trochę nadal mam z tym problem.
Obserwacja pacjentów na oddziale rehabilitacji wskazywała na jedno, jestem najmłodsza i umiem najmniej, w mojej głowie ciągle pojawiały się pytania typu ten pan ma 70 lat, ja mam 29, on chodzi, a ja nie. Dlaczego? Wiadomo, inny udar. Przed nim krótsza droga, przede mną dłuższa. Czasami trudno było nie zazdrościć. Tylko co to mi dało? Nic.
Czy będzie jak dawniej? To jedno z głównych pytań po udarze. Myślę, że odpowiedź jest indywidualna. Według mnie nigdy nie będzie jak dawniej, na poziomie mentalnym coś się zmieniło na zawsze. Ale wierzę w to, że można odzyskać formę fizyczną, stąd czerpię swoją siłę.